Bezapelacyjnie najlepszy mecz sezonu. Obie ekipy pokazały wysoki poziom, ale to Lechia wyglądała, jak z innej ligi. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak przyjemnie mi się oglądało naszą drużynę. Nie czułem się, jakbym oglądał pierwszą ligę, a to duża pochwała także dla realizatorów tego spotkania. Wreszcie mogliśmy ujrzeć powtórki, tuż po zakończeniu akcji, i to powtórki z dobrych ujęć, nie z takich, w których nie wiadomo o co chodzi. Mimo narzekań GKS-u to sędziowanie też stało na wysokim, jak Pierwszą Ligę, poziomie.

Czytaj więcej: Nowa jakość - oceny po GKS-ie

Ten mecz to był prawdziwy dreszczowiec! Lepszy od wielu filmów puszczanych tego dnia w ramach halloweenowych maratonów. Fabuła przez większość czasu była może nieco koślawa i w pewnych momentach trudna do oglądania, ale były fragmenty, w których aż miło się patrzyło. Przez długi czas nic nie zapowiadało, że to może być film z gatunku tych strasznych.

Czytaj więcej: Halloweenowy horror - oceny po Polonii

Co to był za mecz? Czy to w ogóle można nazwać mianem meczu? Bardziej przypominało to zapasy. 39 fauli, co daje nam średnio faul co dwie minuty. Już po tym można stwierdzić, że mecz był nie do oglądania. Do tego trzeba powiedzieć, że obie ekipy nie chciały zbytnio podawać piłki. W grze dominowały popularne lagi i styl, jak u Orłów Czesława Michniewicza na mundialu w Katarze.

Czytaj więcej: Ile dałbym by zapomnieć - oceny po Odrze

Było już tak dobrze. Po meczu w Gdańsku wszystko zapowiadało, że teraz pójdzie nam z górki. Lechia łapała dobrą grę, ale niestety w Sosnowcu dostaliśmy przypominajkę, że nie wszystko jest takie kolorowe. Chociaż po samej grze w życiu nie powiedziałbym, że Zagłębie powinno wygrać ten mecz, aż taką różnicą bramek. Patrząc na wynik, ktoś może stwierdzić, że Zagłębie nas zdominowało, tymczasem to Lechia tworzyła ciekawsze i groźniejsze sytuacje. Po prostu graliśmy lepiej.

Czytaj więcej: Mecz-Rollercoaster - oceny po Zagłębiu

Dawno nie było takiego meczu. Brak żadnego “ale” po spotkaniu, jest czymś kompletnie innym niż to, co towarzyszyło nam przez ostatnie dwa lata. Czekaliśmy na to długo, za długo. Wreszcie drużyna wygląda, jak drużyna. Piłkarze są ambitni i głodni sukcesów. Zdominowaliśmy Podbeskidzie, nie dając im praktycznie żadnej furki przez którą mogli się przedrzeć. Mimo że wbrew często spotykanej opinii, która brzmi: “nawet nie próbowali nas atakować”, próbowali.

Czytaj więcej: Mecz (prawie) idealny - Oceny po Podbeskidziu