Nie potrzebujemy trenera, potrzebujemy psychologa - Oceny po Śląsku
Znów to samo, kolejna porażka. Nie czuję już nawet złości, takiej jak po meczu z Lechem czy Radomiakiem, ale głęboki smutek z kroplą goryczy, którą piłkarze dodali końcówką meczu. Niestety w sobotę pokazaliśmy, jak zniszczoną mentalnie drużyną jesteśmy. W pierwszym fragmencie meczu było widać, że Maciej Kalkowski zadziałał na piłkarzy i ci grali z większym luzem i spokojem. Byliśmy lepsi od Śląska i możemy pluć sobie w brodę, że do szatni nie zeszliśmy przy wyniku 2:0. Później jednak Śląsk (pewnie po wskazówkach trenera) wyłapał słaby punkt Lechii, czyli mental. Zaczęły się delikatne prowokacje ze strony przeciwników, a nasi piłkarze gotowali się praktycznie przy każdej z nich. Niestety wszystko zostało jeszcze spotęgowane przez kontuzje Michała Nalepy i wejście Tobersa. Ta zmiana zdestabilizowała obronę i wszystko runęło.