Środowe popołudnie przyniosło ostateczne rozstrzygnięcia w grupie E na Mistrzostwach Europy. Polacy przegrali ze Szwecją 3:2, a Słowacy ulegli Hiszpanii aż 5:0. Dla biało-czerwonych oraz naszych południowych sąsiadów oznacza to koniec turnieju.

Przypomnijmy, że przed ostatnią serią gier w polskiej grupie, wciąż szanse na awans do 1/8 finału miały ekipy Polski, Słowacji i Hiszpanii. Pewni pozostania w turnieju byli tylko Szwedzi, którzy po dwóch meczach mieli na swoim koncie cztery punkty. Niestety środowe wyniki spowodowały, że z Euro 2020 pożegnali się Polacy oraz Słowacy. 

Reprezentacja Słowacji z Dusanem Kuciakiem w kadrze z dorobkiem trzech punktów zajęła trzecie miejsce w grupie i wyprzedziła tylko Polaków. Niestety aż pięć straconych bramek w starciu z Hiszpanami sprawiło, że Kuciak i jego koledzy nie mają już szans na awans. Wszystko przez niekorzystny bilans bramkowy, który wynosi aż -5. Tym samym awans do 1/8 finału wywalczyli Ukraińcy, którzy także mają w dorobku trzy punkty, jednak stracili mniej bramek. 

Katami Słowaków w Sevilli okazali się Aymeric Laporte, Pablo Sarabia oraz Fernan Torres. Ponadto Słowacy wbili sobie dwie bramki samobójcze i pozbawili siebie szans i marzeń na wyjście z grupy. Szczególnie pierwszy samobój, strzelony przez bramkarza Martina Dubravkę, był dość kuriozalny. 

 

Jeśli chodzi o samego Dusana Kuciaka to podczas Euro 2020 nie wystąpił w wyjściowym składzie Słowacji i poczynaniom swoich kolegów przyglądał się z ławki. Smaku murawy zaznał inny związany kiedyś z Lechią piłkarz - Lukas Haraslin. Skrzydłowy w trzech meczach rozegrał łącznie 181 minut. Dwa z nich, przeciwko Polsce i Hiszpanii, rozpoczął w wyjściowym składzie.

Warto też zaznaczyć, że w meczu Polska - Szwecja  45 minut na murawie spędził wychowanek Lechii - Przemysław Frankowski. Ponadto "Franek" zaliczył asystę przy trafieniu Roberta Lewandowskiego na 2:2. Niestety nie pomogło to w wywalczeniu awansu przez biało-czerwonych, którzy także pożegnali się z turniejem.

źródło: własne