lechia

Niestety Lechia Gdańsk przegrała na swoim boisku, tym razem z GKS-em Bełchatów 0:2.

Oczywiście kryzys każdemu zespołowi może się zdarzyć i w tym momencie właśnie jesteśmy świadkami ogromnego kryzysu w zespole biało-zielonych. Gorsza gra i pech nie mogą dać choćby punktu. Nawet dość przypadkowy rzut karny nie został wykorzystany - Hubert Wołąkiewicz strzelił, a w zasadzie podał bramkarzowi GKS-u. W takich okolicznościach nie sam wynik martwi, a poziom gry prezentowany przez zawodników trenera Tomasza Kafarskiego. Karnego można nie strzelić, bo jest to loteria i różnie z nimi bywa... Poziom gry niestety daje dużo do myślenia. 

Na szybko, czyli gdzie tkwi problem?

1. Brak porozumienia na boisku - do piłki podbiega dwóch zawodników lub nie dobiega żaden.

2. Brak zmienników - kontuzje Pawła Nowaka, Arkadiusza Mysony i Krzysztofa Bąka - powodują brak zgrania w formacji defensywnej.

3. Trener nie wyciąga wniosków z popełnianych błędów.

4. Marko Bajić - regularnie wchodzi na zmiany - dzisiaj za powracającego po kontuzji Karola Piątka. Pytanie brzmi czemu szansy gry nie otrzyma Andrzej Rybski, czy Jacek Manuszewski? Łagodnie mówiąc i radząc "Rozwiążcie z Nim kontrakt za porozumieniem stron - szybko!!!" 

5. Napastnik to gracz, strzelający bramki. Widzicie w Lechii kogoś takiego?

Mimo to, że mecz był fatalny znajdzie się kilka plusów, tak możecie być zdziwieni, ale są plusy:

1. Paweł Kapsa - przy bramkach bez szans, gdyby nie on byłoby 0:4. Wyciągnął przynajmniej dwie stuprocentowe sytuacje.

2. Marcin Kaczmarek - gość, który próbował pociągnąć grę.

3. Jakub Zabłocki - nie strzela, ale "umie zrobić karnego".

Bardzo kiepsko to wygląda przed środowym meczem derbowym, ale jak wiadomo mecze derbowe wygrywa Lechia - nawet jak jest bez formy. A My swoje - Trójmiasto jest nasze !! Do zobaczenia w Gdyni.