- Jako trener to ja jestem odpowiedzialny za wyniki sportowe. Ta krytyka, która spada na osoby siedzące obok mnie, powinna spaść w pierwszej kolejności na mnie - powiedział na spotkaniu z kibicami trener Biało-Zielonych.

- To co powiedziałem wcześniej. Na pewno nie powiem, że kocham Lechię ponad wszystko, bo wcześniej tu nie grałem. Jednak przez cały czas, gdy tu będę, oddam serce, by było jak najlepiej - mówił Jerzy Brzęczek.

- Piotrek Grzelczak jest zawodnikiem o innych parametrach. Nie ukrywam, że rozważaliśmy jego pozostanie. Jest to zawodnik, który zawsze walczy dla drużyny, a ponadto dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi. Patrząc z perspektywy czasu, moim zdaniem był to błąd, że z niego zrezygnowaliśmy - powiedział trener Lechii.

Zresztą szkoleniowiec Biało-Zielonych mógł być chyba mile zaskoczony tym spotkaniem. Usłyszał bowiem, że kibice stoją za nim murem, wierzą w niego i wręcz domagali się zapewnienia, że nie będzie zmiana na Jana Urbana czy Dariusza Wdowczyka. - Z nikim nie rozmawialiśmy - zapewniał Adam Mandziara prezes Lechii. - Dziękuję za miłe słowa. Wiem jednak, że wyniki nie są dobre i biorę to na siebie. Nie jestem głupi. Jak będę widział, że już nie mam przełożenia na drużynę, to zrezygnuję. Wierzę jednak, że zaczniemy wygrywać - mówił Brzęczek.

Sporo kontrowersji wzbudziło pozbycie się Pawła Czychowskiego króla strzelców poprzedniego sezonu w trzeciej lidze. Tym bardziej że w jego miejsce sprowadzono Michała Żebrakowskiego, który na tym samym szczeblu rozgrywkowym nie zdobył ani jednej bramki. - Chcemy, by ludzie z regionu grali w Lechii. Ale jednocześnie musimy patrzeć na umiejętności tych zawodników - dodał Brzęczek. - Taka była decyzja sztabu szkoleniowego - powiedział Marek Jóźwiak szef skautingu i jednocześnie menedżer pierwszego zespołu Lechii. - Paweł Czychowski dostał ode mnie szansę debiutu w Poznaniu. Było mu jednak ciężko wywalczyć sobie miejsce w składzie, bo mieliśmy i Antonio Colaka i Kevina Friesenbichlera - dodał Brzęczek.

Nie można przejść do sytuacji z Serbem Nikola Lekovićem na porządku dziennym. Kibice oczywiście zapytali, dlaczego Leković został odsunięty od pierwszego zespołu. Przypomnijmy, że oficjalny komunikat klubu brzmiał: "zawężamy kadrę". - To była decyzja zarządu, który miał prawo tak postąpić - mówi Jerzy Brzęczek. Generalnie padło stwierdzenie, że Leković nie jest w stanie zagrać kilku meczów w sezonie w pełnym wymiarze czasowym bez odniesienia kontuzji. W ostatnim czasie urazy go nie omijały i od kilku tygodni dostaje zastrzyki. Zawodnik nagle jednak wyzdrowiał i został przywrócony do pierwszego zespołu.

Pełniejszą relację ze spotkania z kibicami znajdziesz tu


Źródło: trojmiasto.sport.pl/dziennikbaltycki.pl/własne