Lechia Gdańsk pewnie wygrała z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 3:1, a asystę przy pierwszej bramce zanotował Dominik Piła. - Ważne, że jesteśmy mocni u siebie, nasi kibice mocno nam pomagają w tym, bo bardzo dobrze wyglądamy podczas domowych meczów - powiedział prawy obrońca.

W 41. minucie Lechia Gdańsk wyszła na prowadzenie. Autorem pierwszej bramki dla Biało-Zielonych był Tomas Bobcek, który otrzymał podanie od Dominika Piły - To była akcja przełożona z treningu na mecz, bo na treningach to ćwiczymy, zwłaszcza obiegi bocznych obrońców i wejście na trzeciego. To bardzo nas cieszy. - skomentował.

Lechia wygrała 3:1 z Bruk-Betem i było to jej trzynaste spotkanie bez porażki na Polsat Plus Arenie (łącznie 11 zwycięstw i 2 remisy). W porównaniu z poprzednimi spotkaniami podopieczni Szymona Grabowskiego oddali mniej strzałów, ale byli bardziej skuteczni - Dokładnie. Dzisiaj skuteczność była wysoka. Fajnie, że drużyna się dobrze czuje, kiedy mecz się różnie układa, kiedy nie zawsze idzie po naszej myśli. Może w tym spotkaniu nie wszystko od początku grało tak, jak powinno, ale później strzeliliśmy bramkę. Po przerwie strzeliliśmy drugą i ten mecz nam się ułożył. Ważne, że jesteśmy mocni u siebie, nasi kibice mocno nam pomagają w tym, bo bardzo dobrze wyglądamy podczas domowych meczów. Po raz ostatni zremisowaliśmy w listopadzie zeszłego roku, a przegraliśmy w pod koniec lipca, czyli na początku sezonu. Tak jak wcześniej wspomniałem, u siebie czy gramy bardzo dobrze, czy troszkę gorzej, to wygrywamy - zauważył Dominik Piła i dodał - Właśnie się zastanawiamy czy wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski po tych poprzednich meczach i odpowiedź brzmi "tak". Pomimo tego, że ta bramka kontaktowa dla Bruk-Betu wprowadziła w nasze szeregi chaos, to wybroniliśmy długie piłki oraz te w pole karne. Później udało się wyprowadzić nam kontrę, która zakończyła się naszą bramką, więc myślę, że dobrze odrobiliśmy lekcje z tych poprzednich meczów.

22-latek w tym spotkaniu doznał kontuzji i na początku tego tygodnia przejdzie badania. Jak to wyglądało z jego perspektywy? - Dostałem piłką w luźną stopę i ona się wykrzywiła, dostawiając ją jeszcze na ziemi, była podkręcona. W przerwie owinęliśmy ją tape'm i zadziałaliśmy środkami znieczulającymi. Ból był na tyle duży, że nie chciałem ryzykować. Nie chciałem robić z siebie bohatera, ponieważ wchodzi następny i daje więcej, jak ja nie mogę dać tyle, ile drużyna będzie potrzebować - dodał - To nie jest pierwszy raz, kiedy skręcam kostkę. To jest kwestia pierwszych dni, a jutro będę wiedział, bo muszę zrobić dokładniejsze badania, rezonans, USG i po tym zoaczymy. Ciężko stwierdzić.

Przed pierwszym gwizdkiem niektórzy typowali, że Dominik Piła mógłby wystąpić na skrzydle za pauzującego za kartki Maksyma Chłania. Jednak te dywagacje można było wyrzucić do kosza - Od zimy na treningach nie pojawiałem się praktycznie na skrzydle i cały czas byłem ustawiany gdzieś z tyłu, więc też nie było inaczej. Powiedziałbym, że mentalnie już czuję się obrońcą - rozwiał na koniec wszelkie wątpliwości Dominik Piła. 

źródło: własne