Lechia Gdańsk przegrała w słabym stylu 2:4 ze Stalą Rzeszów, więc sobotni wieczór nie należał do udanych. Kończąc wątek meczu ze Stalą, warto zajrzeć na pomeczowe opinie na portalu X.

Sobotni mecz lepiej rozpoczęli piłkarze Lechii. W 4. minucie Rifet Kapic zagrał do Dominika Piły, a jego strzał złapał Jakub Raciniewski. Z kolei sześć minut później po rzucie rożnym nad bramką główkował Iwan Żelizko.

Później to Stal niespodziewanie przejęła inicjatywę. Niewiele brakowało, a gospodarze mogli objąć prowadzenie. W 18. minucie ładnej akcji piłkarzy Stali nie wykończył Patryk Warczak, który z bliskiej odległości strzelił obok słupka. Niespełna dwadzieścia minut później dośrodkowywał Jesus Diaz, a jego dośrodkowanie na bramkę zamienił Andreja Prokic i tym razem Stal wyszła na prowadzenie.
Bardzo szybko, bo w 38. minucie z odpowiedzią ruszyli podopieczni Szymona Grabowskiego. Strzał Tomasa Bobcka obronił golkiper Stali i ostatecznie po pierwszej połowie Biało-Zieloni przegrywali 0:1.
Można było się łudzić, że po rozmowach szatni z Szymonem Grabowskim oraz Kevinem Blackwellem ich podopieczni wyjdą odmienieni, to jednak nie miało to miejsca. Na dodatek w 56. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie za sprawą Jesusa Diaza, a siedem minut później bramkę z zerowego kąta zdobył Karol Łysiak i Stal prowadziła 3:0.
W 66. minucie Lechia Gdańsk otrzymała rzut karny. Jedenastkę wykorzystał wprowadzony chwilę wcześniej za Dominika Piłę Łukasz Zjawiński i zdobył bramkę kontaktową dla swojej drużyny. Dziesięć minut później Biało-Zieloni mogli złapać kontakt, kiedy po dograniu Maksyma Chłania strzał Jakuba Sypka został zablokowany, a potem piłka spadła pod nogi Tomasa Bobcka i Słowak trafił w poprzeczkę. W 82. minucie to gospodarze otrzymali rzut karny, który wykorzystał Karol Łysiak i było 4:1 dla Stali...
W końcówce meczu wynik spotkania 2:4 ustalił jeszcze Łukasz Zjawiński po drugim rzucie karnym. Nie był to dzień Lechii Gdańsk...

źródło: X