28 września 1983 w meczu rewanżowym I rundy Pucharu Zdobywców Pucharów Lechia Gdańsk podejmowała u siebie Juventus Turyn. Pierwszy mecz Juventus wygrał w Turynie aż 7:0, przesądzając sprawę awansu. W rewanżu, po wyrównanym spotkaniu, biało-zieloni przegrali 2:3. Choć do dziś piłkarze Lechii z tamtego okresu są dla kibiców gdańskiego klubu wielcy, to jednak bohaterem trybun tego słonecznego jesiennego dnia był Lech Wałęsa, przyprowadzony na mecz przez swoich znajomych z Ruchu Młodej Polski.

Nieprzebrane tłumy ciągnęły zewsząd w stronę stadionu przy ul. Traugutta, wypełniając szczelnie trybuny, wdrapując się na drzewa i płoty, okupując każdy okoliczny wzgórek. Nie prowadzono wtedy precyzyjnych obliczeń, jednak szacować można, że zgromadziło się wówczas ponad 40 tysięcy kibiców. Ogromna, falująca, maksymalnie ścieśniona ludzka ciżba.

Do 63 minuty mecz miał przebieg bez mała sensacyjny: Lechia prowadziła 2:1! Potem jeszcze utrzymywał się remis i dopiero pod koniec spotkania Boniek zapewnił gościom nikłą wygraną 3:2. Jednak w trakcie spotkania wydarzyło się coś, co zupełnie przyćmiło aspekt sportowy. Raptem pośród tłumu pokazał się sam… Lech Wałęsa i szeroko rozpostarł ramiona! Kolejne kręgi kibiców z niedowierzaniem wskazywały go dłońmi: "Popatrz, to on!". Zaskoczenie było kompletne. Trybuny zaczęły pulsować, podniósł się zbiorowy krzyk, przechodzący w entuzjastyczne, miarowe, wzmagające się skandowanie: "Lech Wałęsa! Solidarność!".

Skupieni na krytej trybunie głównej partyjni działacze byli tyleż wściekli, ile bezradni. Bezpieka, tajniacy i milicjanci miotali się w bezsilnym chaosie. Oto na ich oczach publicznie doszło do największej po stanie wojennym całkowicie jawnej, politycznej, antykomunistycznej manifestacji. A przecież niepodobna zaaresztować czy choćby spałować 40 tysięcy ludzi!

Pomysł przemycenia Wałęsy na stadion narodził się w opozycyjnym środowisku Ruchu Młodej Polski, a głównym jego autorem i realizatorem był Sławomir Rybicki, brat Arama (zginął w katastrofie pod Smoleńskiem) i Mirosława, szefa podziemnej poligrafii. Był to koncept genialny. Solidarność pozostawała w odwrocie, Wałęsa po wyjściu z internowania, spychany przez reżimową propagandę w prywatność na granicy nieistnienia (slogan Urbana: "Wałęsa to osoba prywatna"), trochę po omacku szukał jakiejś nowej formuły swej publicznej obecności.


[jeśli nie odpali się automatycznie, to przewiń do 5:30]

Z powodu owacji kibiców Telewizja Polska opóźniła transmisję. Potem, na wszelki wypadek, nadawano ją bez dźwięku. Tego dnia na gdańskim stadionie dowiedziono, że “Solidarność” nie umarła, a naród nie porzucił marzeń o wolności. Tydzień później Lech Wałęsa otrzymał pokojową Nagrodę Nobla.

Zobaczcie obszerny materiał zarejestrowany przez telewizję francuską


[jeśli nie odpali się automatycznie, to przewiń do 1:24]

źródło: tvp.pl / własne

O AUTORZE
DarioB
Author: DarioB
Badacz Historii Lechii
Z portalem Lechia.net związany od 2003 roku. Wcześniej głównie foto, obecnie archiwa oraz badanie historii Lechii Gdańsk.
Ostatnio napisane przez autora