Wczoraj Adam Mandziara udzielił wywiadu Jakubowi Treciowi do Przeglądu Sportowego. Po jego przeczytaniu można poczuć zażenowanie czy żart. Oto najciekawsze wątki tej rozmowy.

O napastnikach

Oceniono, że nie przedłużamy z nimi umowy i lepiej, gdyby poszukali nowego klubu. Krystian Okoniewski może jeszcze grać z rówieśnikami w CLJ, gdzie może pomóc. Poza tym trzeba pamiętać, że po przyjściu Kevina Friesenbichlera konkurencja wzrosła, w kadrze jest Bassekou Diabate, Flavio Paixao i Łukasz Zwoliński. Krystian miałby problem, żeby grać.

Może na tę chwilę ma dużą konkurencję, ale gdyby któryś z tych wymienionych napastników dozna kontuzji lub będzie bez formy. Poza tym Krystian to młody chłopak, a nie doświadczony zawodnik zbliżający się do trzydziestki, więc w przyszłości się rozwinie.

O Jakubie Kałuzińskim

Dlaczego nie poleciał do Turcji razem z zespołem

Co do treningów, gdy drużyna wróci z obozu w Turcji, to Kałuziński będzie mógł z nią trenować.”

Bo nie odegra żadnej roli w naszej przyszłości. Teraz ma więc czas na to, żeby znaleźć nowy klub. Zawodnik zdecydował, że już nie chce grać w Lechii Gdańsk, tak przekazał jego agent. Powiedział o tym zarządowi w listopadzie. Skoro piłkarz nie chce grać w Lechii, to niech poszuka nowego klubu, gdzie będzie mógł się rozwijać.

Dwie odpowiedzi na dwa pytania, które do siebie nie pasują i diametralnie się różnią. Co do pierwszej odpowiedzi, to gdzie Kuba miałby grać, skoro nie mamy drużyny rezerw. Poza tym jak wróci do treningów, to będzie musiał nadrobić zaległości niczym uczeń wracający do szkoły po chorobie. Druga odpowiedź jest nieprawdziwa, bo by w klubie odegrał rolę. Na prawdę trzeba jeszcze poczekać, czy Kuba chce odejść. Nawet jak chce, to lepiej mu przedłużyć kontrakt, a potem zarobić 3-4 mln, a nie puścić go za darmo.

Co by było, gdyby Lechia dostała ofertę

Gdybyśmy byli przekonani, to otrzymałby lepszą ofertę, jeśli nie byliśmy przekonani, to nie otrzymał. Zawodnik chce zarabiać więcej, to nie ma problemu, ale musi sobie poszukać innego klubu.”

Coś mało przekonująco to brzmi. No chyba, że przyjdzie konkretna oferta do klubu np. z Serie A.

Zawodnik dowiedział się, że nie leci na obóz kilka godzin przed lotem

Myślę, że odpowiedź jest bardzo prosta. Dyrektor sportowy na pewno nie miał informacji, co się wydarzyło wcześniej. Był dopiero jeden dzień w klubie.

Powtórzę się, ale sprawy Jakuba Kałuzińskiego zakończyły się dla klubu w listopadzie. Od tego momentu temat jest dla nas skończony. Jeśli agent mówi, że piłkarz nie chce zostać w Gdańsku i chce zmienić klub…”

Totalna głupota. Najpierw mówi się zawodnikowi, że może podpisać kontrakt podczas obozu w Turcji, a potem się go nie zabiera na ten obóz. Mieszanie człowiekowi w głowie.

Gdy Kuba nie odejdzie w tym okienku transferowym, to nie będzie miał gdzie grać

Uważa pan, że V-ligowa drużyna rezerw jest adekwatnym miejscem?

Nie do końca, chociaż lepiej jest grać w seniorach niż w juniorach. Co prawda piąty poziom rozgrywkowy nie jest wysoko, ale dzięki temu jest łatwiej zawodnikowi w pierwszej drużynie, bo uczy się seniorskiego grania.

O zatrudnieniu Łukasza Smolarowa na stanowisku dyrektora sportowego

Jest chyba jednak pewna różnica, pan nie jest trenerem.

Dobre. Tonący brzytwy się chwyta.

Sądzę, że pan Smolarow ma bardzo dużą wiedzę, rozmawia w kilku językach, ma dobre kontakty na świecie…”

Łukasz Smolarow od niedawna w klubie pełni rolę dyrektora sportowego. Swoją drogą to bardzo ciekawy wybór, bo były asystent Piotra Stokowca planował zostać trenerem.

O odejściach pana Piotra Zejera oraz pani Agnieszki Syczewskiej i ocenie ich następców

"Piotr Zejer nie odszedł, tylko został zawieszony na swoją prośbę."

Wcale nie burzy. W przyszłym tygodniu przedstawimy nowego członka zarządu. Wiemy też doskonale, kto stoi za decyzją pana Zejera, mniejszościowych udziałowców i o co chodzi w tej całej grze. Skoro ma pan tak dobre kontakty, to też wie, o co chodzi.”

O relacji Mandziary z kibicami

Spokojnie, nie mam 20 lat, że będę się tym przejmował. Powiem inaczej, "Mandziara Raus" chętnie, tylko najpierw musi dojść do sprzedaży klubu. Sam sobie klubu nie sprzedam, ktoś musi przyjść i musimy dojść do porozumienia. Wówczas apele kibiców znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jednak to nie tak, że przekażę komuś klub, powiem dziękuję i do widzenia. To jednak nieco bardziej skomplikowane.”

Kibice powinni też pewne rzeczy zrozumieć. Słyszymy, że zawsze coś źle robi pan Żelem i pan Mandziara. Na końcu fakty są takie, że zaraz minie 9 lat mojej obecności w Lechii Gdańsk. W tym okresie klub osiągnął najlepsze wyniki w swojej historii. Nikt nie może zaprzeczać, to są fakty. Poza tym przez ostatnie dwa lata razem z Pawłem Żelemem doprowadziliśmy do tego, że klub wykazał zysk, co pokazało sprawozdanie finansowe. Obecnie także idziemy w tym kierunku, na koniec sezonu będziemy mieli pozytywny wynik. Finansowo oraz sportowo Lechia stoi na bardzo solidnych nogach. Oczywiście, zaliczamy katastrofalny sezon, z czego nikt nie jest zadowolony. Oczekiwania przed sezonem były inne."

"Możemy dyskutować i się kłócić na temat transferów. Czy powinny być zrobione wcześniej? Tylko jeszcze raz - latem ubiegłego roku spróbowaliśmy zostawić tę samą drużynę, która zakwalifikowała się do pucharów. Nie sprzedaliśmy Conrado, Łukasza Zwolińskiego. Wszystko po to, żeby dać sobie nadzieje na dobry wynik w tych rozgrywkach. Moim zdaniem jedyną szansą na to, żeby przejść kwalifikacje, była zgrana drużyna. To, że na końcu to się nie udało, to jest fakt, choć niewiele brakowało. Nie poszło to po naszej myśli, później zrobiliśmy transfery. Bardzo brutalnie się obudziliśmy pod koniec września, gdy pojawiły się wyniki badań wydolnościowych. Tak naprawdę były adekwatne dla drużyny oldbojów, a nie dla piłkarzy Ekstraklasy.”

Sytuacja podczas meczu z Akademiją Pandev

"Nie wiem czy to przypadek, czy jakaś prowokacja. Czy to musiało się stać i odbyć w taki sposób? Takich rzeczy nie chcielibyśmy widzieć na trybunach. Możemy się zastanawiać, dlaczego na mecze nie chodzi dużo kibiców, podawać różne powody, ale takie rzeczy z pewnością nie pomagają. Poza tym, jak patrzę na to, co się dzieje… 21 grudnia na trybunę żółtą weszły zamaskowane osoby, wywiesiły transparenty. A przecież cały czas służby badają wydarzenia z meczu z Akademiją. To było kompletnie niepotrzebne, ale tylko pokazuje, że razem z miastem musimy zadbać o bezpieczeństwo."

Może dojść do tragicznych sytuacji. Słyszymy, że mamy turystykę stadionową, ale nie o taką turystykę nam chodzi. Jedni sobie przychodzą, drudzy wychodzą, co jest dla nas dużym ostrzeżeniem, czerwoną flagą ostrzegawczą. Trzeba to jakoś z kibicami załatwić. To nie jest normalne, tak samo to, że przed domem Pawła Żelema we Wrocławiu ktoś pomalował płot z jasnym przekazem. Mamy tego zdjęcia. Ostatnio słyszałem od Edyty Ernest, że też zastanawia się, czy nie odejść, skoro za nią i za Pawłem Żelemem jeżdżą auta po mieście."

O obecnym sezonie Lechii w PKO BP Ekstraklasie

"Możemy dyskutować i się kłócić na temat transferów. Czy powinny być zrobione wcześniej? Tylko jeszcze raz - latem ubiegłego roku spróbowaliśmy zostawić tę samą drużynę, która zakwalifikowała się do pucharów. Nie sprzedaliśmy Conrado, Łukasza Zwolińskiego. Wszystko po to, żeby dać sobie nadzieje na dobry wynik w tych rozgrywkach. Moim zdaniem jedyną szansą na to, żeby przejść kwalifikacje, była zgrana drużyna. To, że na końcu to się nie udało, to jest fakt, choć niewiele brakowało. Nie poszło to po naszej myśli, później zrobiliśmy transfery. Bardzo brutalnie się obudziliśmy pod koniec września, gdy pojawiły się wyniki badań wydolnościowych. Tak naprawdę były adekwatne dla drużyny oldbojów, a nie dla piłkarzy Ekstraklasy."

"Wie pan, zawodnicy z reguły mówią, że nie zrzucają winy na przygotowanie i że dobrze się czują. Tylko jak patrzę na mecz z Miedzią Legnica (1:2), to się zastanawiam, kto się tam dobrze czuł. Trudno powiedzieć, że drużyna grała wtedy na odpowiedniej intensywności i parametry były optymalne. Szczerze mówiąc, dobrze, że nikt się wtedy nie przewrócił na boisku. Może to głupie określenie, ale zrobiliśmy testy i wyszło, co wyszło. Nie mówiliśmy tego głośno, powiedzieliśmy sobie, że do końca listopada musimy postarać się uratować sytuację. I trener Marcin Kaczmarek bardzo dobrze ten cel zrealizował."

"To absolutna racja. Trzeba powiedzieć, że na początku sezonu mieliśmy za duże zamieszanie wewnątrz klubu, co także miało wpływ na kilka wyników."

O budowie ośrodka treningowego w Pruszczu Gdańskim

"Piłka jest po stronie gminy Pruszcz Gdański, która musi przygotować wszystkie potrzebne rzeczy. Mamy swoje pomysły na ośrodek, chcemy jak najszybciej zacząć budowę. Wiemy, że bez porządnego ośrodka, nigdy nie będzie dobrej akademii. W Gdańsku możemy robić co chcemy, ale nie ma boisk dla wszystkich zespołów. Dochodzi do tego, że nasza drużyna U-19 musi trenować o 8 rano na Ogniwie Sopot. To już bardzo amatorskie, ale na szybko nie wybudujemy kolejnych boisk. Moim zdaniem straciliśmy zbyt dużo czasu na Letnicę, bo wydawało się, że możemy zrobić coś z miastem, ale to nie poszło w odpowiednim kierunku. Jestem szczęśliwy, że mamy ten projekt. Akademia też jest jednym z ważnych punktów w rozmowach z potencjalnym właścicielem. Potrzebny jest kapitał własny w wysokości 20 mln złotych, co jest dodatkiem do całego pakietu."

O transferach i przedłużeniu umów z zawodnikami.

Rozmowy między klubami trwają, liczę na to, że zarząd i dyrektor sportowy zakończą je pozytywnie w ciągu kilku dni. Mam nadzieję, że Filipe Nascimento do nas dołączy, bo na pewno byłby dla nas wzmocnieniem w drugiej linii. W miejscu, gdzie potrzebujemy kreatywności, a której brakuje. Myślę, że jeden transfer jeszcze dojdzie do skutku, choć nie wykluczam jeszcze kolejnego.”

Łukasz Zwoliński miał bardzo dobre oferty latem, z których nie chcieliśmy skorzystać ze względu na grę w europejskich pucharach. Na dzisiaj nie ma żadnej konkretnej oferty, pojawiają się dyskusje, ale na poważnie nic do klubu nie trafiło. Wiemy, że Raków chciał sprowadzić Conrado. Postawiliśmy na swoim, bo nie możemy oddawać zawodnika za śmieszną sumę. Później trzeba przecież sprowadzić kogoś na jego miejsce, zysku na tym nie ma, więc lepiej zostać z tym zawodnikiem, który jest. Może latem piłkarz otrzyma lepszą ofertę.

Jesteśmy na dobrej drodze, próbujemy przedłużyć umowę z Jarosławem Kubickim, rozmawiamy intensywnie z Ilkayem Durmusem, czekamy na to, jak się rozwinie sytuacja z Rafałem Pietrzakiem. Dużo zależy od tego, jak zagra tę rundę. Rafał miał już ofertę, z której nie był zadowolony, co musimy zaakceptować. Poczekamy i ewentualnie wrócimy do rozmów. O kogo jeszcze chciałby pan zapytać?

Tak, mogę jeszcze powiedzieć, że rozmawiamy o rozwiązaniu umowy z Christianem Clemensem jeszcze zimą. Aktualnie dyrektor sportowy rozmawia z nim w Turcji. Clemens ma trochę problemów rodzinnych, co naturalnie wpływa na jego postawę i koncentrację. Jeśli chodzi o zdrowie najbliższych, to trudno się skupić na boisku. Myślimy o tym, jak ułatwić sprawę obu stronom. Jeśli zawodnik nie jest głową w stu procentach w Gdańsku, to trudno od niego dużo wymagać.

źródło: przegląd sportowy