Stratą dwóch punktów można określić przebieg dzisiejszego spotkania. Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 2:2 (0:2).

Zadziwiająco dobrze poczynała sobie w Zabrzu Lechia Gdańsk. Gdańszczanie w pierwszej połowie zdominowali miejscowego Górnika. Dobre zawody rozgrywał środek pomocy, i tylko chwilowe przestoję dobrej gry kosztowały Nas stratę dwóch punktów.

Lechia dobrze rozpoczęła sobotnie spotkanie. Już w 8 minucie Lechiści wyszli na prowadzenie. Krzysztof Bąk z własnej połowy podał do Traore, ten w polu karnym "zakręcił" Szeweluchinem. Futbolówka trafiła do Lukjanovsa a Łotysz odegrał już z linii końcowej do Surmy. Kapitan gdańszczan otworzył wynik meczu.

Lechia nie odpuszczała. Bardzo dobre spotkanie rozgrywał Hajrapetjan, który wkońcu otrzymał szansę występu od 1 minuty. Równie dobrze szalał na skrzydle Jakub Kosecki, który już teraz udowodnił zarządowi Lechii, że nie wywalczenie opcji pierwokupu w umowie wypożyczenia tego piłkarza, jest ogromnym błędem.

Lechia wciąż atakowała, i udokumentowała swoją przewagę w tej części spotkania tuż przed przerwą. Kosecki ograł Magierę zagrał na środek pola karnego, gdzie otrzymał ją Piotr Grzelczak, i zagrał do Traore.2:0

Druga połowa niestety nie rozpoczęła się zbyt dobrze, i można powiedzieć, że szybko strzelona kontaktowa bramka dodała wiary graczom Górnika.

W 46minucie rzut wolny wykonywał Magiera, piłka wpadła w pole karne, tam nikt nie przeciął jej lotu a Szeweluchin z 5 metrów skierował ją do siatki.

Bramka ta dodała skrzydeł Górnikowi, który był dużo lepszy w drugiej części spotkania.

Zabrzanie dopięli swego w 77 minucie. Kolejny raz rzut wolny wykonywał Magiera,dośrodkował w pole karne a tam Nakoulma "szczupakiem" musnął piłkę, która wpadła tuz przy słupku do siatki wyciągniętego jak struna Pawłowskiego.

Ostatnie 10 minut spotkania należało do Lechii, która często zamykała graczy Górnika na ich własnej połowie.